Dzień Solidarności z Białorusią

W Dniu Solidarności z Białorusią 7 lutego przedstawiciele ruchu Polska 2050 spotkali się z przedstawicielami białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego (Centrum Białoruskiej Solidarności i Inicjatywy Wolna Białoruś). Razem uczcili pamięć Ramana Bandarenki, apelując do władz Warszawy o nazwanie jego imieniem ronda na skrzyżowaniu POW i ul. Puławskiej.

Foto: Jarek Barański

– Dzień Solidarności z Białorusią został wybrany przez białoruską liderkę Swiatłanę Cichanouską, w celu uczczenia pół roku walki Białorusinów o wolne wybory i demokratyczne państwo. Przywódczyni białoruskiej opozycji zaapelowała, aby „białoruskie diaspory za granicą oraz wszyscy, którzy wspierają Białorusinów 7 lutego organizowali akcje solidarności z Białorusią” – powiedział Anatol Michnawiec z Centrum Białoruskiej Solidarności. – Jako środowisko Białorusinów mieszkających w Warszawie bardzo popieramy pomysł uczczenia jednego z warszawskich rond imieniem człowieka, który oddał życie za Wolną Białoruś  – powiedział Nikita Grekowicz z Inicjatywy Wolna Białoruś.

Foto: Jarek Barański

Na ten apel zareagowało środowisko Polska 2050, które wyszło z inicjatywą uczczenia pamięci bohatera białoruskich protestów – Ramana Bandarenki – poprzez uczynienie go patronem ronda przy ul. Puławskiej i Południowej Obwodnicy Warszawy.

Jako Polska 2050 zawsze będziemy pamiętali o mieszkańcach Białorusi i będziemy ich wspierali w drodze do wolności – powiedziała Hanna Gill-Piątek posłanka Polski 2050.

– Jesteśmy Białorusinom winni naszą pamięć i pomoc. Białorusini mogą być pewni, że nie zapomnimy o ich walce o Wolną Białoruś i będziemy ich w tym wspierali, podobnie jak my kiedyś mogliśmy liczyć na akcje wsparcia dla solidarnościowej opozycji jakie były organizowane na Zachodzie przed 1989 rokiem. Istnienie wolnej i suwerennej Białorusi jest w interesie Polski i o tym nie powinniśmy zapominać – powiedział Michał Kobosko wiceprezes stowarzyszenia Polska 2050.

Foto: Jarek Barański

Raman Bandarenka był wyjątkowy w swojej zwyczajności i dlatego jego śmierć tak bardzo wzburzyła naszych sąsiadów. Będąc zwykłym 31-letnim mieszkańcem jednego z mińskich blokowisk chciał on zwrócić uwagę osobom zrywającym biało-czerwono-białe narodowe symbole. Jako weteran wojsk specjalnych rzucił krótkie „wychodzę” i udał się na podwórko. Nie mógł wtedy wiedzieć, że zostanie pobity, porwany i skatowany na śmierć, a do rodziny już nigdy nie wróci – powiedział Łukasz Tomik z Polska 2050

Foto: Jarek Barański

Pomysłodawcą projektu nadania rondu imienia zabitego przez OMON niewinnego człowieka jest radny warszawskiego Ursynowa Paweł Lenarczyk [interpelacja]. Przekonuje on, że pamięć o Ramanie Bandarence można uczcić wielowymiarowo. Był on absolwentem mińskiej Akademii Sztuk Pięknych, brał udział w tworzeniu osiedlowych murali, uczył dzieci rysunku. W hołdzie dla artysty otoczenie ronda należałoby oddać we władanie białoruskim i polskim artystom, którzy mogliby tworzyć tam uliczne dzieła sztuki. Rondo stałoby się w ten sposób idealnym miejscem dla polsko-białoruskich akcji solidarnościowych. Nie bez znaczenia jest też wymiar symboliczny: kierowcy jadący A2, czyli Autostradą Wolności prowadzącą docelowo do Brześcia na Białorusi, mogliby wjeżdżać do Warszawy właśnie przez rondo Ramana Bandarenki.