Rozmowa z Pawłem Lenarczykiem, radnym Dzielnicy Ursynów.

PASSA: W grudniu 2018 został Pan wybrany na kolejną kadencję przewodniczącym Komisji Zielonego Ursynowa. To chyba oznaka, że Rada Dzielnicy uznała, że podejmowane przez Pana działania były skuteczne i poruszały ważne dla mieszkańców kwestie.

PAWEŁ LENARCZYK, przewodniczący Komisji Zielonego Ursynowa, wiceprzewodniczący stowarzyszenia Otwarty Ursynów: W taki sposób również odczytuję to poparcie, za które bardzo jestem wdzięczny. Nie ukrywam jednak, że był to również mój świadomy wybór. Od dziecka jestem związany z Zielonym Ursynowem – jak zwyczajowo nazywa się tereny domków jednorodzinnych położonych pomiędzy terenami kolei radomskiej i granicą Lasu Kabackiego. Tu się wychowywałem, tu mieszkają moi rodzice, moi przyjaciele, bliscy i wyjątkowi mieszkańcy, zderzający się na co dzień z problemami, z którymi przeciętny mieszkaniec tzw. Wysokiego Ursynowa się nie spotyka. Na tym terenie są takie ulice jak Jaskółcza czy część Puchalskiej, do których nie jest doprowadzona miejska woda. Żyjemy w XXI wieku, ale ja muszę dopominać się w imieniu mieszkańców osiedla Villa Ursynów, aby MPWiK nie pomijał ich w swoich inwestycjach. W tym celu piszemy już kolejne wystąpienie do MPWiK, aby upomnieć się o interesy ponad 60 rodzin zamieszkałych na tym osiedlu, dla których nawet nie projektuje się kanalizacji.

Problem kanalizacji na Zielonym Ursynowie to chyba jeden z bardziej palących problemów występujących na tym terenie?

Niestety, posiadanie kanalizacji na Zielonym Ursynowie – a na pewno w niektórych jego częściach – stało się dobrem luksusowym. MPWiK informuje mnie, że Warszawa jest skanalizowana w 98%. A ja bym chciał wysłać taką osobę, która pisała do mnie te informacje na ulice Sarabandy, Baletową, Arbuzową czy ul. Fosy przy Dolinie Służewieckiej. To właśnie te 2% naszego miasta, które może tylko marzyć o kanalizacji. Cieszę się, że w miarę sprawnie idzie projektowanie kanalizacji na Krasnowoli. MPWiK zapewnia, że odbiór dokumentacji projektowo-kosztorysowej i złożenie wniosku o wydanie pozwolenia na budowę powinny nastąpić w drugim kwartale 2020 roku, zaś realizacja budowy powinna mieć miejsce w latach 2021-2022.

Na łamach „Passy” mogliśmy śledzić również Pana walkę o ponowne umożliwienie mieszkańcom – między innymi Zielonego Ursynowa -– możliwości składania wniosków o odszkodowania za utratę wartości ich nieruchomości w związku z ustanowieniem Obszaru Ograniczonego Użytkowania wokół lotniska Okęcie. Jak to się skończyło?

Kolejny raz lobby lotniskowe wygrało. I kolejny raz interesy przeciętnego Kowalskiego zostały zlekceważone. Skończyło się na tym, że prezydent RP Andrzej Duda podpisał znowelizowaną ustawę „Prawo ochrony środowiska”, która w jednym tylko artykule zablokowała naszym mieszkańcom możliwość ponownego składania wniosków o odszkodowanie. Jest to szczególnie niesprawiedliwe względem tych mieszkańców naszej dzielnicy, którzy nie mogli lub skutecznie nie mogli dochodzić swoich odszkodowań w latach 2007-2009. Dzięki poprawkom zgłoszonych przez ministra M. Wilda 2-letni termin składania roszczeń został wydłużony do 3 lat i praktycznie skorzystać z niego będą mogli chyba tylko mieszkańcy Baranowa i okolicznych wsi, gdzie ma powstać Centralny Port Komunikacyjny. A tym czasem mieszkańcy Ursynowa jak nie mogli skutecznie dochodzić od Okęcia odszkodowań, tak nadal nie mogą tego robić.

Ale w związku z budową wspomnianego przez Pana Centralnego Portu Komunikacyjnego znaczenie Okęcia powinno maleć…

To dlaczego lotnisko na Okęciu przez najbliższe lata będzie się rozbudowywało? Dlaczego wojsko przekazuje tereny na Okęciu dla portu cywilnego alby lotnisko miało gdzie przyjmować kolejne samoloty? Dlaczego co roku wzrasta ilość obsługiwanych przez Okęcie pasażerów, aby tylko za sam rok 2018 port lotniczy mógł się pochwalić prawie 18 mln odprawionych pasażerów? A jeśli dodamy, że w 2020 zaczną się przeloty nad Ursynowem w związku z remontem pasa startowego, to wydaje się mi, że nasz sąsiad będzie coraz bardziej dla nas uciążliwy.

Jeżeli jesteśmy przy Okęciu, to niedaleko na Wyczółki. Wiemy, że zorganizował Pan bardzo ciekawą Komisję Zielonego Ursynowa, która odwiedziła laboratoria „Cezamatu„. Poruszał Pan również kwestię odrestaurowania Dworu na Wyczółkach. Czy tu mamy jakieś nowe informacje dla naszych Czytelników?

Poprosiłem dyrekcję Centrum Zaawansowanych Materiałów i Technologii „Cezamat” o oprowadzenie radnych po najnowocześniejszych w tej części Europy laboratoriach nanotechnologiczych. Jestem bardzo dumny, że na Poleczki zostały wybudowane za ponad 350 mln zł laboratoria, gdzie powstają innowacyjne rozwiązania. Dla mnie czy chociażby prof. Lecha Królikowskiego, takie miejsca to elementy budowania wartości naszej dzielnicy na wiedzy. I to wszystko dzieje się już teraz na Zielonym Ursynowie. Jeżeli laboratoria „Cezamat’u” uznać za zalążki naszej „Doliny Krzemowej”, to po drugiej stronie ul. Poleczki mamy inny cenny skarb, o którego ratunek zabiegam. To wspomniany przez Pana „Dwór na Wyczółkach„, który od lat podupada. Jestem po telefonicznej rozmowie z kierownikiem jednego z Wydziałów u Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w sprawie tego, co się wydarzyło przez ostatni rok od posiedzenia Komisji Zielonego Ursynowa, która zajmowała się tym zagadnieniem. Obecnie przygotowywana jest kontrola tego zabytku, aby stwierdzić w jakim jest on stanie. A stan tego zabytku z roku na rok się pogarsza. Wystarczy powiedzieć, że rok temu spadł na dwór konar drzewa, co dokonało kolejnych zniszczeń. Jesteśmy umówieni z panią konserwator, że pod koniec maja Komisja Zielonego Ursynowa zajmie się tym pomysłem. Cieszę się, że kolejny już raz w tej sprawie interweniuje marszałek Stanisław Tyszka z Kukiz’15, który jest zainteresowany, aby tego typu zabytki były należycie utrzymywane. Dwór na Wyczółkach może się stać warszawską „Żelazową Wolą”. Wszystko to za sprawą związków Dworu nad stawami Berencewicza z Fryderykiem Skarbkiem, właścicielem tego obiektu, a zarazem ojcem chrzestnym Fryderyka Chopina, który imię zawdzięcza właśnie swojemu protektorowi.

Czy to prawda, że budowa na rogu ul. Baletowej i Puławskiej została wstrzymana przez nadzór budowlany?

Tak to prawda. Dużą zasługę w tym, ma radny Leszek Lenarczyk z Otwartego Ursynowa, który zaalarmował władze Dzielnicy, że zasypywany jest Staw Głęboki przy Baletowej. Kontrola nadzoru budowlanego wykryła nieprawidłowości w budowie budynków biurowych nad tym stawem i w ich efekcie budowa została wstrzymana. Mieszkańcy Zielonego Ursynowa, ich dorobek całego życia, co większe opady deszczu są zalewane, a inwestor zaczyna swoje działania od zasypywania jednego z ważniejszych zbiorników retencji na Zielonym Ursynowie. Dlatego zasadne jest podnoszenie alarmu i dobrze, że tym razem służby nadzoru budowlanego zadziałały w sposób należyty. Wystarczy, że mamy jedna ulicę Kajakową. Więcej nam takich ulic nie potrzeba na Zielonym Ursynowie.

A jak jesteśmy przy ul. Kajakowej, to na jakim etapie jest rozbudowa przychodni oraz realizacja postulatu z umowy koalicyjnej pomiędzy Koalicją Obywatelską i stowarzyszeniem Otwarty Ursynów w sprawie budowy pływalni na Zielonym Ursynowie?

Z interpelacji jaką zgłosiliśmy wraz z radnym Leszkiem Lenarczykiem ursynowskiemu ZOZowi, wynika, że zakończenie prac związanych z rozbudową przychodni przy Kajakowej nastąpi w czwartym kwartale tego roku. To dobra informacja. Podobne informacje będziemy mogli przekazać jeszcze w tym roku w sprawie budowy pływalni na Zielonym Ursynowie. Zarząd Dzielnicy z burmistrzem Robertem Kempą usilnie pracuje nad programem funkcjonalnych tego obiektu. Jeszcze w tym roku będziemy walczyli o zabezpieczenie finansów dla tej inwestycji w Wieloletniej Prognozie Finansowej. Cieszę się, że zarówno Zarząd Dzielnicy, jak i radni koalicji myślą o tym obiekcie nie tylko w kategoriach samej pływalni, ale też czegoś więcej dla naszej lokalnej społeczności. Czy to będzie flyspot, basen głębinowy czy zespół sal fitnesowo- ruchowych to powinno się niebawem okazać. Jak będziemy wiedzieli coś więcej, to na pewno poinformujemy o tym opinie publiczną.

Zakończył się okres grzewczy, dużo się mówi się o smogu i jakości powietrza. Czy tu są prowadzone jakieś działania?

Tak, oczywiście. Do końca zeszłego miesiąca można było składać wnioski do miasta o dofinansowanie do „kopciuchów”. Z miasta można było dostać do 20 tys. zł dofinansowania na ten cel. To są kwoty, o które warto powalczyć. Jeżeli ktoś nie zdążył zainteresować się tym dofinansowaniem, może jeszcze ubiegać się o pieniądze przyznawane w ramach programu „Czyste Powietrze”, prowadzonego przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. W ramach tego programu można uzyskać dofinansowanie do 50 tys. zł na między innymi: wymianę starych źródeł ciepła (pieców i kotłów na paliwa stałe) oraz zakup i montaż nowych źródeł ciepła, spełniających wymagania programu; docieplenie przegród budynku; wymianę stolarki okiennej i drzwiowej; instalację odnawialnych źródeł energii (kolektorów słonecznych i instalacji fotowoltaicznej) oraz montaż wentylacji mechanicznej z odzyskiem ciepła. Warto powalczyć o te pieniądze, dzięki którym powietrze, którym oddychamy, będzie czystsze.

Wywiad ukazała się w Passie 4.04.2019